You are currently viewing Czyste olejki eteryczne – czyli jak fałszuje się olejki eteryczne
dlaczego olee eteryczne są fałszowane

Czyste olejki eteryczne – czyli jak fałszuje się olejki eteryczne

Czyste olejki eteryczne – czyli jak fałszuje się olejki eteryczne.

  1. Zapotrzebowanie rynku na olejki eteryczne
  2. Jakie są sposoby fałszowania olejków
  3. Przykłady fałszowania olejków eterycznych i inne oszustwa
  4. Jak poznać, że olejek eteryczny jest sfałszowany?
  5. O ISO, czyli dlaczego warto zwrócić uwagę na normy?

Zapotrzebowanie rynku na olejki eteryczne

Obecnie możemy zauważyć zwiększony popyt na olejki eteryczne. Wiąże się to ze świadomością klientów na naturalne metody leczenia, większe zainteresowanie aromaterapią oraz łatwiejszą dystrybucją olejków z różnych zakątków świata, jak i łatwiejszy kontakt z plantacjami, destylarniami czy dystrybutorami olejków eterycznych.

Niestety z większym zapotrzebowaniem rośnie również częstsza nieuczciwość firm zajmujących się produkowaniem olejków. Dotyczy ona fałszowania olejków. Do wyprodukowania olejków eterycznych potrzeba wiele ton surowca (roślin) oraz wymagany jest rzetelny i sumienny proces uprawy i destylacji.

Przez to dla obniżenia kosztów fałszuje się olejki na kilka sposobów. Poniżej przedstawię kilka najczęstszych praktyk, które w ostatnich czasach stają się wręcz nagminnie stosowane.

Jakie są sposoby fałszowania olejków?

 

Dodawanie olejów w celu rozcieńczenia olejku eterycznego.

Ta praktyka polega na dodaniu do olejku eterycznego oleju roślinnego kosmetycznego np. oleju ze słodkich migdałów, oleju z pestek winogron. Olejki eteryczne rozpuszczają się olejach, dzięki temu na pierwszy rzut oka nie zauważymy tego niechcianego dodatku w naszym olejku.

Taki olejek ma mniejszą siłę, jest rozcieńczony, a jego składniki nie będą działały w pożądany sposób. Oprócz rozcieńczania olejami istnieją również metody rozcieńczania alkoholami, np. etanolem. O tym jak wykryć, że nasz olejek jest rozcieńczony opisuję poniżej.

Naturalne substancje olejku eterycznego zostają zastępowane syntetycznymi składnikami z laboratorium.

To bardzo nieprzyjemna metoda fałszowania olejków eterycznych. Polega na dodawaniu substancji sztucznie wytworzonych przez człowieka. Są one pod względem chemicznym identyczne jak naturalne, co przekłada się na to, że ciężko je wykryć w badaniach chromatograficznych.

Taniej jest wyprodukować syntetyczne składniki niż izolować je z konkretnych roślin. Przykładem będzie najbardziej znany olejek – lawendowy, składa się on w większości z linalolu, który można stworzyć w laboratorium. O linalolu i w jaki sposób wytwarza się go syntetycznie piszę więcej w przykładach fałszowanych olejków pod olejkiem z kolendry. 

Niektóre olejki można w całości stworzyć w laboratorium, dobrym przykładem będzie olejek świerkowy, różni się on jedynie składem ilościowych substancji chemicznych. Odtwarzając olejek tworzy się jego główne składniki często pomijając te, które występują w śladowych ilościach.

Dodawanie do olejku naturalnych substancji wyizolowanych z tańszych olejków.

Oprócz dodawania syntetycznych substancji dodaje się również te pozyskane z innych olejków. Mimo, że są naturalne to jakakolwiek ingerencja w skład olejku nie kojarzy się dobrze.

Niestety ta metoda również jest ciężka do wykrycia w badaniach GC/MS. Jedyną szansą na wykrycie jest to, że czasem w badaniach można znaleźć związki, które nie powinny występować w konkretnym olejku oraz to, że dodanie substancji pozyskanej z tańszego olejku może spowodować zaniżenie procentowe innych składników.

Przykładem dodawania tańszych olejków jest dodanie olejków cytrusowych do olejku z bergamotki, dodanie do olejku lawendowego tańszego olejku z lawendy spike, do olejku rozmarynowego dodaje się olejek z eukaliptusa (dokładnie chodzi o pożądany 1,8-cyneol), również drogi olejek niaouli jest fałszowany olejkiem eukaliptusowym, dodanie olejku terpentynowego do olejku sosnowego.

Sprzedawanie olejku pod inną nazwą.

W tym przypadku musimy zwracać uwagę na nazwę botaniczną (INCI) danego olejku. Ja spotkałam się z takim oszustwem kilka razy, za pierwszym, zupełnie nieświadomie (miałam wtedy małe doświadczenie) kupiłam olejek sandałowy w dobrej cenie, okazało się, że to nie olejek z drzewa sandałowego santalum album, a z drzewa amyrisowego amyris balsamifera.

Różnica jest ogromna, olejki tylko podobnie pachną, lecz działanie mają zupełnie inne. Sprzedawcy sprzedają ten olejek pod nazwą „olejek sandałowy zachodnioindyjski” co jest poniekąd prawdą, ale to tylko uznana nazwa handlowa, która mówi o pochodzeniu. O olejku sandałowym rozpisuję się poniżej w kategorii przykłady fałszowanych olejków. 

Drugim oszustwem, z którym się spotkałam było nazwanie olejku jodłowego- świerkowym. Nazwa botaniczna nie zgadzała się z opisem, a po mojej interwencji dystrybutor zmienił ten błąd, jego tłumaczenie rozłożyło mnie na łopatki, odpowiedział, że to przecież te same drzewa iglaste.

Chcielibyście kupić od takiej osoby olejki? Kolejną próbą oszustwa będzie nazwanie olejku z mięty polnej, olejkiem z mięty pieprzowej. Olejek z mięty polnej mentha arvensis różni się składem chemicznym z miętą pieprzową mentha piperita. Mięta pieprzowa jest bardziej pożądana w aromaterapii, droższa, a klient, który nie zna się na nazwach INCI może zostać w ten sposób oszukany.

Sprzedawanie olejków z innego kraju/regionu

Może spotkaliście się w kilku sklepach z olejkami jak sprzedawcy wytłuszczają skąd pochodzą ich olejki eteryczne. Mam olejek z drzewa herbacianego prosto z Australii! A olejek pomarańczowy z Sycylii (autopromocja). Często spotykam takie hasła, sama chwalę się takimi faktami.

Ponieważ to bardzo istotna sprawa, aby olejki pochodziły z kraju czy regionu, w którym rosną naturalnie, mają tam najlepsze warunki do wzrostu, a dzięki tym warunkom, wytwarza się więcej olejków eterycznych w roślinie. Ważną kwestią jest zawartość substancji w roślinie z danego kraju, ponieważ te wartości różnią się w zależności gdzie rosła.

Przykładowo, olejek bazyliowy zmienia swój skład chemiczny, zapach i parametry fizykochemiczne w zależności od miejsca uprawy. Najbardziej cenionym olejkiem jest ten produkowany w południowej Francji, nazywa się go olejkiem bazyliowym słodkim, ma on intensywny ziołowy, świeży zapach z delikatną słodko-chłodzącą nutą. Za ten zapach odpowiedzialne są dwa główne składniki: metylochawikol i linalol.

Świetnym przykładem jak kraj w którym rośnie ta sama roślina zmienia jej jakość i cenne składniki chemiczne. Drzewo cynamonowe posadzone z tych samych nasion w Indiach i Chinach dało olejek o różnych zawartościach. Ten, który rósł w Indiach miał 82% aldehydu cynamonowego i 1% eugenolu, a ten w Chinach tylko 30 % aldehydu cynamonowego i aż 10 % p-cymenu i 10 % alfa-felandrenu. 

Za najcenniejszy olejek cynamonowy uznaje się ten, który pochodzi z Cejlonu. Jak widać, nie tylko herbata z tej wyspy jest najlepsza. Wiedząc już o tym, że kraj pochodzenia surowca olejku eterycznego jest istotny, warto zwracać na to uwagę przy zakupie olejków eterycznych, dobrze wiedzieć skąd ten olejek pochodzi.

Sprzedaż olejku pozyskanego z gorszej części rośliny

Są rośliny z których pozyskuje się olejek eteryczny z wielu ich części; łodygi, liście, owoce, kora itd. W każdej z nich znajduje się różna ilość zawartych substancji. W aromaterapii stosuje się olejek cedrowy z drewna, a nie z igieł, chociaż one też zawierają olejek eteryczny, ma on inne składniki chemiczne od tych zawartych w drewnie drzewa cedrowego.

Olejek z igieł nie będzie miał tych samych właściwości co olejek z drewna, a mówimy o jednej i tej samej roślinie. Dlatego warto wiedzieć z czego został pozyskany nasz olejek. Co jeśli kupimy olejek cedrowy z zamiarem poprawienia krążenia krwi, a nie będzie on działał, ponieważ odpowiedzialny za lecznicze działanie składnik nie będzie zawarty w naszym olejku, bądź będzie go zbyt mała ilość.

Będąc w temacie pozyskiwania olejków z różnych części roślin nie mogę nie wspomnieć o gorzkiej pomarańczy i tego jak wiele różnych rodzajów olejków z niej powstaje, jeśli pozyskamy olejki z różnych części rośliny. Olejek pomarańczowy pozyskuje się z naowocni czyli skórki, metodą tłoczenia, olejek neroli jest otrzymywany z kwiatów pomarańczy, a olejek petitgrain pozyskuje się metodą destylacji z parą wodną z liśćmi pomarańczy.

Każdy olejek różni się zapachem, składem chemicznym i właściwościami. Jak widać nawet część rośliny ma duży wpływ na jakość olejku eterycznego.

Fałszowanie olejku poprzez dodanie innego, tańszego olejku.

Zasada jest podobna co w przypadku dodawania niektórych substancji pozyskanych z tańszych olejków eterycznych. W tym modelu fałszowania dodaje się w całości tańszy olejek, który składnikami i zapachem przypomina ten droższy fałszowany olejek.

Można się na to nabrać, ponieważ zapach jest bardzo podobny, czasem tylko wprawny nos wyczuje różnicę. Przykładem będzie olejek melisowy, bardzo drogi olejek, którego fałszuje się olejkiem cytrynowym lub z trawy cytrynowej, o wiele więcej piszę o nim poniżej. 

Kolejnym fałszowanym olejkiem jest olejek różany, jego cena jest bardzo wysoka, dlatego często możemy spotkać tani olejek różany, który jest tak naprawdę olejkiem z pelargonii pachnącej (geranium). Otóż właśnie ten olejek zapachem i ceną zastępuje olejek różany.

Olejki o nieodpowiedniej uprawie i przygotowaniu do destylacji.

Może to nie do końca fałszowanie, ale uważam że należy o tym wspomnieć, ponieważ rezultat jest podobny do kupowania sfałszowanych olejków eterycznych. Jeżeli rośliny są w zły sposób uprawiane, ścinane w nieodpowiedniej fazie wzrostu lub suszone w nieodpowiednim czasie, tracą swoje cenne właściwości.

Dobrze obrazuje to przykład olejku paczuli, ziele paczuli należy suszyć na powietrzu, zachodzi wtedy proces fermentacji, istotnie ważny dla jakości olejku. Nie powinno się stosować świeżego ziela paczuli, gdyż ma małą wydajność. Ważnym związkiem olejku paczulowego jest alkohol paczulowy, zwanym paczulolem (nawet do 50%).

Kolejną kwestią jakości tego olejku jest jego gęstość, ten olejek powinien być gęsty, mieć intensywny zapach, który dopiero z czasem nabiera jeszcze większej intensywności. Również olejek kminkowy może mieć mniejszą wartość, jeżeli do destylacji został użyty kminek, który rósł podczas wilgotnej pogody. Ma on mniej karwonu i więcej węglowodorów terpenowych.

Karwon to najważniejszy składnik olejku kminkowego, odpowiada za specyficzny zapach oraz właściwości rozkurczowe, przeciwdrobnoustrojowe i moczopędne. Im więcej karwonu tym cenniejszy jest ten olejek. Warto zatem dopytać o jego procentową zawartość, która powinna wynosić 40-80% O jego enancjomerze czyli lewoskrętnym (R)-(-)-karwon dowiecie się więcej poniżej, przy olejku z mięty zielonej.

 

Wmawianie klientom, że kupują prawdziwy olejek eteryczny za 6 zł

Muszę opisać kilka przykładów, ponieważ strasznie się we mnie gotuje jak sprzedawcy wciskają mniej świadomym klientom kłamstwa i jeszcze na tym zarabiają niemałe pieniądze. Może nie powinnam o tym pisać, sprawa dotyczy znanego portalu aukcyjnego na A.

Nie podoba mi się to w jaki sposób opisują swoje aukcje i kłamią na temat swoich produktów. Olejki eteryczne kosztują tam ok. 7-9 zł, w większości są to olejki opisane jako eteryczne.

Dobrze, przyjmijmy że tak jest, ale w opisie aukcji dodatkowo widnieje wielki, wytłuszczony napis, który mówi nam, że jako jedyni mają badania, na to że ich olejki mogą mieć kontakt ze skórą. Co samo w sobie jest sprzeczne z używaniem olejków eterycznych.

Jak pewnie wiecie, olejki to skoncentrowane esencje z roślin, mówiąc wprost, są to składniki chemiczne, które mogą powodować alergie, poparzenia i inne niepożądane reakcje. Tylko nieliczne olejki można stosować na skórę.

Nikt żadnej firmie nie da badań na to, że mogą być stosowane na skórę, ponieważ to niebezpieczeństwo, w każdej karcie charakterystyki jest to opisane, trzeba tego przestrzegać, no chyba, że… I tutaj troszkę pogrzebałam w temacie, okazało się, że faktycznie olejki tej firmy mogą być używane na skórę, dlatego że.. są rozcieńczone w oleju. Olejku eterycznego jest tam tyle, ile może być jego dopuszczalne stężenie do stosowania na skórę. Takie wprowadzanie w błąd jest dla mnie niedopuszczalne.

Kolejnym przykładem, który odkryłam na jednej aukcji dotyczy olejku zapachowego, czyli w 100 % sztucznego, nie mającego nic wspólnego z prawdziwą rośliną. Był to olejek sandałowy zapachowy. W opisie aukcji były opisane jego właściwości zdrowotne, na co działa i jak go używać. Taki olejek zapachowy może nam jedynie zaszkodzić, wyobraźcie sobie kogoś, kto używa takiego olejku do inhalacji.

Szkoda mi takiej osoby, bardzo. Warto dokładnie czytać opisy aukcji, patrzeć na cenę i na komentarze jeśli chcemy kupić olejek na tym serwisie, ale i na innych stronach.

Przykłady fałszowania olejków eterycznych i inne oszustwa

– Olejek cytrynowy może być fałszowany tańszym olejkiem cytronelowym albo syntetycznym cytralem. Do celów aromaterapii powinien być używany wyłącznie olejek tłoczony, niemodyfikowany chemicznie, spełniający wymagania ISO-855. W przypadku olejku pomarańczowego norma ma wartość ISO-3140

– Olejek z bergamotki. Wskaźnikiem autentyczności olejku jest linalol (do 20%). Zawartość linalolu różni się od terminu zbiorów, zbierany surowiec w grudniu zawiera go więcej, a mniej zebrany w marcu. Sztuczne zamienniki olejku bergamotowego to mieszanina limonenu, linalolu, octanu linalinu z niewielką ilością naturalnego olejku. Powinien spełniać normy ISO-3520

– Olejek geraniowy typ bourbon. To jeden z najlepszych typów olejku geraniowego, jego pochodzenie to wyspa Reunion położona na oceanie indyjskim kilkaset kilometrów od Madagaskaru, stąd jego nazwa. Charakteryzuje się intensywnym różanym zapachem z miętową nutą. Jest on bogaty w geraniol, ma większa niż inne olejki geraniowe zawartość izomentonu i mniejszą od pozostałych ilość cytronellolu. Proporcje enencjomerów  prawo i lewoskrętnego cytronellolu dobrego olejku geraniowego Bourbon powinny wynosić 30:70, więc przewaga lewoskrętnego stanowi jego dobrą jakość. Olejek Bourbon jest cenny w świecie perfumerii ze względu na różany zapach, podobny do olejku różanego.

– Olejek ylangowy. Ważne, aby był dobrej jakości, dotyczy to każdej klasy; I, II i III. Stosowany w aromaterapii musi spełniać normę ISO-3063. Kontrola jakości tego olejku jest ważna, ponieważ oprócz częstego fałszowania, olejek ten jest drażniący, powoduje bóle głowy i nudności. Przykładowo do masażu stosujemy tylko 2 krople czystego olejku ylang-ylang. Olejek ylangowy fałszuje się tańszym olejkiem kanangowym, ma on podobne właściwości do ylangowego, lecz jego zapach jest bardzo ostry. Wykorzystuje się go głównie do aromatyzowania produktów chemii gospodarczej i mydeł. Olejek ylangowy można sfałszować również syntetycznymi składnikami takimi jak: octan benzylu, benzoesanem metylu, eterem metylowym p-krezolu.

– Olejek jałowcowy. Tutaj zwracamy uwagę z czego został wykonany. Ten odpowiedni do stosowania w aromaterapii jest pozyskiwany z szyszkojagód. Nazwa olejku jałowcowego to juniperi aetheroleum.  Tańszy olejek jałowcowy nie da nam dobrych efektów aromaterapeutycznych. Olejek z szyszkojagód ma właściwości przeciwbólowe, odkażające, przeciwgrzybiczne oraz pomaga we wszelkich stanach stresowych, lękowych, a nawet jest pomocny przy bezsenności. Tańszy olejek nosi taką samą nazwę INCI lecz jest pozyskiwany z gałązek jałowca, taki olejek jest o wiele mniej skuteczny. Olejek jałowcowy powinien spełniać normy ISO-8897.

– olejek z jodły syberyjskiej. Głównym dostawcą tego olejku była Rosja, produkowała kilkaset ton tego olejku. Głównym składnikiem tego olejku jest octan bornylu (20-40%) alfa-pinen (5-30%) i kamfen (10-30%). Niestety kiedy na rynku pojawił się syntetyczny tani octan bornylu, którego pozyskuje się z kamfenu, olejek z jodły syberyjskiej zaczął być coraz częściej fałszowany. Bywa również fałszowany mieszaniną z olejkiem terpentynowym, kamfenem, octanem bornylu i alfa-pinenem. Należy według mnie kupować ten olejek z dobrego źródła, gdzie będzie pewność, że sprzedawca ma swoje sprawdzone źródło, u którego zakupuje ten olejek.

– Olejek melisowy. Znamy to ziele bardzo dobrze, większość z nas hoduje je w swoich ogródkach. Można mieć zatem złudne wrażenie, że melisa jest łatwo dostępna co analogicznie wpływa na takie samo zdanie o olejku melisowym. A to bardzo mylne! Ponieważ olejek melisowy jest w rzeczywistości bardzo drogi. Jest tak dlatego, że ciężko go pozyskać. Potrzebuje dobrej, żyznej gleby do idealnego wzrostu. A samego olejku eterycznego w roślinie jest bardzo mało. W gruczołach olejkowych umiejscowionych w liściach jest go  tylko 0,01-0,10% Produkcja prawdziwego (czystego) olejku melisowego to tylko jedna tona rocznie! Wymaga to hodowania wielkiej ilości ziela melisy. Dlatego często jest fałszowany. Łatwo go zastąpić innymi olejkami takimi jak cytrynowy i z trawy cytrynowej. Melisowy olejek ma bardzo podobny cytrusowy zapach. Uczulam na olejek melisowy o niskiej cenie, wtedy z pewnością kupimy olejek melisowy z przeważającą domieszką innych olejków lub całkiem inny olejek. Równie dobrze, możemy sobie kupić po prostu olejek cytrynowy lub olejek oleum melissae citratum czyli olejek z ziela melisy destylowany z owocnią cytryny. W tym przypadku wiemy co kupujemy, ten olejek ma podobne działanie do melisowego. Jako ciekawostkę napiszę jak sprawdza się autentyczność olejku melisowego. Stosuje się badanie chromatografii gazowej z użyciem kolumn chiralnych. Zawartość enancjomerów  (+)cytronellolu, (+)-cis-tlenku różanego i (+)+ tlenku różanego powinna wynosić 94-99%.

– Olejek z szałwii muszkatołowej. Nie znalazłam informacji o fałszowaniu, ale mam pozytywną ciekawostkę. Otóż warunki klimatyczne, gleba oraz sposób nawożenia czyli jak jest gleba uprawiana nie wpływa na skład olejku eterycznego.

– Olejek kolendrowy. Ten mało dostępny olejek, wytwarza się z najstarszych na świecie roślin przyprawowych. Ma właściwości lecznicze, już w starożytnym Egipcie leczono nią choroby jelit oraz wątroby. Olejek kolendrowy pozyskuje się z owoców, po ich rozdrobnieniu poddaje się je kilkugodzinnej destylacji z parą wodną. Głównym składnikiem olejku kolendrowego jest linalol, wynosi ok. 50-80%. Linalol w większej ilości występuje również w olejku lawendowym i bazyliowym. W latach sześćdziesiątych, rozpoczęła się produkcja syntetycznego linalolu. Niestety olejek kolendrowy często jest fałszowany poprzez dodawanie syntetycznego linalolu, można to oszustwo wykryć poprzez pomiar skręcalności optycznej, a także chromatografię gazową. Jeśli zawartość procentowa izomeru (s)-(+) jest wysoka do (35%) to świadczy o zafałszowaniu, ponieważ naturalny olejek kolendrowy powinien posiadać od 10-15% izomeru (s)-(+) i 85-90% izomeru (R)-(-). Otóż naturalny linalol występujący w przyrodzie składa się z pary lustrzanych cząsteczek (enancjomerów) lewoskrętnego (R)-(-) i prawoskrętnego (s)-(+). Syntetyczny linalol to racemat, czyli mieszanina obu izomerów. Nie tylko olejek kolendrowy fałszowany jest syntetycznym linalolem, ale także lawenda i wiele innych olejków z linalolem w roli głównej. Jak ustrzec się przed olejkiem z syntetycznym linalolem? Nie każdy ma wgląd do badań, w takim przypadku najlepiej zapytać sprzedawcę o posiadanie badań GC/MS i dopytać o procentową zawartość linalolu. Pamiętajmy, że olejki z różnych roślin będą miały inną dopuszczalną zawartość. Oczywiście ważne jest też źródło olejku, jeśli został zakupiony ze sprawdzonej, zaufanej plantacji, to sprzedawca powinien się na to powoływać. Jeśli ja wiem, że nie czyni takich praktyk, nie wykryłam tego w badaniach, to jestem spokojna o jakość i dzielę się tym z klientem.

– Mięta zielona. Głównym składnikiem tego olejku jest karwon (50-80%). Ma on miętowo-ziołowy zapach. Niedawne badania nad tym olejkiem wykazały jego działanie przeciwnowotworowe. Działa również na ośrodek nerwowy oraz wykorzystuje się go w perfumerii. Na rynku jest duże zapotrzebowanie monoterpenów, na szczycie listy znajduje się także karwon, którego syntetyczna wersja dominuje nad tą naturalną, ze względów na tańsze koszty uzyskania. To przede wszystkim dotyczy rynku perfumeryjnego oraz spożywczego, a także jako dodatek do past do zębów, płynów do płukania jamy ustnej i gum do żucia. Niestety można również trafić na tanie olejki z mięty zielonej z domieszką syntetycznego karwonu. Mianowicie, (R)-(-) karwon pozyskuje się za pomocą syntezy chemicznej z (R)-(+)-limonenem, który to pozyskuje się z taniego olejku pomarańczowego poprzez reakcje addycji z chlorkiem nitrozylu. Ostatnim etapem jest hydroliza kwasowa, dopiero wtedy powstaje (R)-(+) karwon. Jak widać, nawet zwykły olejek z mięty polnej może okazać się syntetycznie fałszowany. Jego autentycznością będzie wyznacznik cenowy. Ten olejek nie należy do zbyt tanich, nie kupicie go za 15 zł, a jeśli już ma taką cenę, to karwon może pochodzić z laboratorium. Według mnie to nie jest ważne, że jego „pochodzenie” (limonen z pomarańczy) jest naturalne, zwróćcie uwagę, jaką długą drogę potrzeba przejść, aby ten monoterpen stworzyć.

– Olejek świerkowy. Można go w całości stworzyć w laboratorium, a w dodatku ciężko wykryć różnice pomiędzy prawdziwym a syntetycznym, jednak ten olejek łatwo pozyskać, produkuje się go nawet w Polsce, co sprzyja niefałszowaniu. Podczas badań porównujących olejek syntetyczny z naturalnym stwierdzono różnice w ilości kamfenu i limonenu – większą ilość w syntetycznym oraz beta-pinen i alfa-pinen – większą ilość w naturalnym olejku. Ważną sprawą są również olejki pozyskane ze świerków na innym kontynencie. Ich skład różni się od europejskich, dlatego warto pytać sprzedawcy z jakiego kraju został pozyskany surowiec. Druga ważną kwestią jest jaki surowiec został wykorzystany do destylacji. Lepszej jakości będzie olejek pozyskany z igieł niż igieł z domieszką gałązek, ponieważ w igłach olejek jest o wiele wydajniejszy.

– Olejek sandałowy. O historii tego olejku i jego fałszowania można napisać wiele, i wiele już zostało napisane. Obecnie prawdziwy olejek sandałowy bardzo ciężko kupić. Jest on bardzo drogi, i bardzo często fałszowany. Ja sama jako początkowy sprzedawca dałam się nabrać. Nie miałam kiedyś takiej wiedzy jaką mam teraz. Opowiem o tym, ale najpierw zacznijmy od tego jaka jest poprawna nazwa naukowa olejku sandałowego. Santalum album L. Warto ją zapamiętać. Pozyskuje się go z drewna białego sandałowca. Jest to jeden z najstarszych pozyskiwanych olejków na świecie. Sto lat temu produkowano 600 ton rocznie, a teraz liczba waha się pomiędzy 30-50 ton rocznie. Ta różnica wynika z przepisów chroniących to cenne i święte drzewo. Głównym producentem tego olejku są Indie, tam też to drzewo rośnie w największej liczbie od wieków. Obecnie obowiązuje zakaz eksportu drzewa sandałowego, a sprzedaż olejku jest ścisłe kontrolowana przez państwo. Między innymi przez te restrykcje wzrosły próby fałszowania. Olejek sandałowy fałszuje się olejkami gorszej jakości, tańszymi zamiennikami z innych gatunków rodzaju santalum oraz z drzew innych rodzajów, głównie pochodzących z Chin, Indonezji czy Australii. Te olejki mają inny skład chemiczny, przez co nie są skuteczne. A olejek sandałowy to prawdziwy skarb jeśli chodzi o właściwości lecznicze. Kolejnym oszustwem z którym możemy się spotkać, i na które ja się nabrałam to olejek pod nazwą „sandałowy olejek zachodnioindyjski”. Ja kupiłam właśnie taki olejek na początku swojej działalności. Jak widać, moja wiedza była znikoma, nie zwróciłam uwagi na jego botaniczną nazwę Amyris balsamifera L. To tak naprawdę inne drzewo, a olejek z tego drzewa, z sandałowym ma tylko jedną podobną cechę, jaką jest zapach, który jest prawie identyczny. Nie znajdziemy w nim alfa-santanolu, czyli głównego składnika olejku sandałowego, ale za to wiele innych cennych składników. Ciężko było mi się pogodzić z ta porażką, na szczęście okazało się, że olejek amyrisowy ma wiele zalet. Jednym z nich to brak alergenów, tak samo jak w olejku sandałowym. W dodatku zawiera elemol, czyli składnik który odstrasza kleszcze. Dlatego w lato zawsze przygotowuję z tego olejku mieszanki przeciw kleszczom. Można powiedzieć, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wracając do tego prawdziwego „wschodnioindyjskiego olejku sandałowego”. Jak widać, można zostać oszukanym na wiele sposobów. Wypiszę w podpunktach na co uważać przy zakupie tego olejku, jeśli nam zależy na tym prawdziwym. Pozwolę sobie jednak wtrącić małą uwagę. To kontrowersyjny temat, bo odnosi się do ekologii i poszanowania środowiska. Czy warto wspierać ten rynek? Pamiętajmy, że naturalnych stanowisk drzew jest coraz mniej. Lasy są karczowane, zabiera się miejsce wielu zwierząt. Oczywiście można dostać olejki z powalonych naturalnie drzew (jak mój amyris). Ale pomyślmy czy aby na pewno w przypadku drzew sandałowych to prawda? W końcu popyt jest ogromny. Zostawiam to pytanie otwarte.

Przy zakupie olejku sandałowego zwracamy uwagę na:

– nazwę naukową santalum album L.

– Pochodzenie Indie

– Czy został pozyskany z naturalnie powalonych drzew (śmierć drzewa)

– Zawartość alfa-santanolu 46,6-59,9% (o to pytamy sprzedawcę)

– Nosi nazwę „wschodnioindyjski”

– Przede wszystkim na cenę. Powinna wynosić ok. 400-600 zł za… 5 ml!

Jak poznać, że olejek eteryczny jest sfałszowany?

Jest kilka metod, które pozwolą nam sprawdzić czy olejek eteryczny jest fałszowany. Najbardziej skuteczna (jednak nie zawsze) jest analiza GC/MS czyli badanie chromatografem gazowym ze spektrometrią mas. O tym badaniu napiszę oddzielny obszerny artykuł, w którym opiszę jak się wykonuje to badanie, jak czytać wyniki oraz opiszę inne podobne badania, które przeprowadza się na olejkach, będzie on (tutaj).

Wyniki GC/MS coraz częściej są udostępniane przez sprzedawców olejków eterycznych. Nie każdy może sobie pozwolić na jego wykonanie, koszt takiego badania na jednym olejku to ok. 600-1500 zł. Zazwyczaj takie badania wykonują właściciele plantacji/dystrybutorzy.

Ja całych badań nie udostępniam klientom, a często o nie pytacie. Musicie zrozumieć, że to zbyt duży koszt, żeby w całości się z nim dzielić, nie mam też takiego prawnego obowiązku. Z przyjemnością udostępniam Wam w opisie każdego olejku jego dokładny skład (czyli informacje z tych badań), tak aby przed zakupem każdy mógł się zapoznać ze składem ilościowym. Planuję również dodać informacje o skręcalności i gęstości, ale o tym za chwile. 

Kolejną metodą jest sprawdzenie wyżej wspomnianej skręcalności optycznej, gęstości, współczynniku załamania światła oraz liczbie kwasowej. To także może nam dużo powiedzieć o autentyczności olejku eterycznego. O to również pytajcie sprzedawcę.

O tych badaniach wspomnę w artykule o chromatografii gazowej. Podam w skrócie przykład badania współczynnika załamania światła, dzięki temu badaniu możemy dowiedzieć się czy olejek jest czysty. W refraktometrze umieszcza się próbkę olejku pomiędzy dwoma pryzmatami, mierzy się stopień załamania światła, a wyniki zostają porównane z wartością wzorcowanego olejku eterycznego.

Niekiedy w kartach charakterystyki znajdziecie informacje jaką olejek ma gęstość, skręcalność optyczną i współczynnik załamania światła. Pamiętajcie, że nie zawsze wyniki badań wskazują na zafałszowanie, mogą odbiegać od normy ze względu na pochodzenia rośliny, rodzaj uprawy, metody destylacji itp. Te czynniki wpływają na zawartość składników olejku eterycznego, dlatego warto mieć wiedzę na temat.

 A co jeśli nie mamy badań, karty charakterystyki? Możemy domową metodą sprawdzić czy olejek nie jest zafałszowany

Można zrobić prosty test z kartką papieru. Wystarczy skropić kartkę olejkiem eterycznym i odczekać godzinę. Jeśli na kartce zostanie tłusta plama to znaczy, że olejek był rozcieńczany olejem kosmetycznym. Test nie dotyczy olejków, które mają większą gęstość i same w sobie są „tłuste” np. olejek z paczuli.

Drugim narzędziem do wykrywania sfałszowanego olejku będzie nasz nos. Jeśli mamy dobry węch, można wyczuć rozcieńczane lub syntetyczne olejki, nieprawidłowość w zapachu wyczuwają osoby, które są obeznane z zapachami olejków, mają bardzo wyczulony węch.

Jest jeszcze jeden test, który znam. Dotyczy on tylko olejków, w których składzie powinien znajdować się limonen, np. pomarańczowy. Wystarczy nadmuchać balon i skropić go olejkiem pomarańczowy, jeśli pęknie to znaczy, że jest tam limonen. Ten składnik powoduje rozpuszczanie się gumy. To samo możemy sprawdzić za pomocą skórki z pomarańczy, jeśli nią pryśniemy na balon również przez zawarty w niej limonen, powłoka balonu się przebije.

O ISO, czyli dlaczego warto zwrócić uwagę na normy?

ISO czyli normy opisujące właściwości olejków eterycznych. Znajdziemy w nich takie dane jak poprawną nazwę łacińską rośliny, opis części rośliny, z której pozyskano olejek oraz cechy jakościowe takie jak chromatogram i skład ilościowy.

To normy mówią nam, o tym jaki olejek powinien mieć skład, miedzy innymi po to, aby unikać fałszowania. Prawie każdy olejek eteryczny posiada swoją normę ISO, i nie znaczy to, że są z tego powodu standaryzowane jak już nie raz słyszałam.

Normy określają przedziały, a nie konkretne wartości procentowe składników, jest tak ponieważ normy ISO uwzględniają różnice wynikające z pochodzenia rośliny, sposobu uprawy, klimat itp. Chcę podkreślić, że olejki nie są podkręcane, modyfikowane, aby spełnić normę ISO.

Normy stosowane w olejkach eterycznych są ważne ze względu na nasze bezpieczeństwo. Dobrym przykładem będzie olejek miętowy, który musi być uszlachetniany (nie można sprzedać go surowego) ze względu na jego nieprzyjemny zapach pochodzący od siarczku dimetylu.

Kuszące są olejki z małych plantacji, gdzieś na zboczach tureckich gór, reklamowane jako czyste, ekologiczne same w sobie. Ale czy do końca bezpieczne? Oczywiście jeśli sprzedawca zna się na olejkach, będzie wiedział o składzie takiego olejku to możemy być spokojni.

Jednak, gdy tej wiedzy brakuje, może się okazać, że ten olejek z dzikorosnących roślin uprawianych na czystych terenach może okazać się gorszy niż ten z większej sprawdzonej plantacji, która nie ma ekologicznych certyfikatów, ale przestrzega norm ISO.

Każdy do certyfikatów ma inne zdanie jedni uważają je za niezbędne, drudzy nie patrzą czy olejek jest ekologiczny. Na ten temat zrobiłam osobny artykuł, w którym opisuje jakość olejków i certyfikaty oraz to czy są ważne.

Na koniec chciałabym dodać, że pisząc ten artykuł poniekąd w niektórych tematach kierowałam się emocjami, za co przepraszam. Mam nadzieje, że temat fałszowania olejków jest dla Was ciekawy i będziecie zwracać uwagę na czystość olejków do aromaterapii. Myślę, że za parę lat temat badań olejków będzie bardziej rozpowszechniony, a same badania łatwiej dostępne i bardziej niezawodne, aby klient miał pewność do jakości olejku eterycznego.

Źródła:

– Monoterpeny – stare związki, nowe zastosowania i biotechnologiczne metody ich otrzymywania Mariusz Trytek, Roman Paduch, Jan Fiedurek, Martyna Kandefer-Szerszeń, Zakład Mikrobiologii Przemysłowej, Zakład Wirusologii i immunologii, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 

– https://rcin.org.pl/ichb/Content/87159/POZN271_113559_biotechnologia-2007-no1-trytek.pdf

– Esential oil safety, R. Tisserand, R. Young

– Olejki eteryczne w profilaktyce i leczeniu chorób infekcyjnych, Anna Malm

– Najcenniejsze olejki eteryczne cz. I i II, Józef Góra, Anna Lis

Dodaj komentarz